Aktualności | „Strona Guermantes”, cz. 1

„Strona Guermantes”, cz. 1

„Strona Guermantes”, cz. 1

Opublikowane: 21.07.2016 / Sekcja: Miasto  Kultura 

Wakacyjny cykl „W poszukiwaniu…” poświęcony jest architektom, projektantom, budowlańcom, którzy działali w Gliwicach. W tym tygodniu Ewa Pokorska, Miejski Konserwator Zabytków, zaprasza do przedwojennych Gliwic.

Jednym z najbardziej znanych, charakterystycznych zabytków, którym chwalą się Gliwice jest tzw. Dom Tekstylny Weichmanna autorstwa Ericha Mendelsohna (1887–1953), światowej sławy architekta. Jego dzieła można podziwiać m.in.: w Poczdamie, Stuttgarcie czy we Wrocławiu. Gliwicki funkcjonalistyczny dom towarowy przy ul. Zwycięstwa 37 może się podobać lub nie, warto jednak mieć na uwadze, że jest to pierwszy dom handlowy w karierze tego znanego architekta. Proste elewacje przecinają jedynie mocno wysunięte poza obręb budynku betonowe gzymsy. Został tu również wykorzystany, choć w nieśmiałej wersji, charakterystyczny dla Mendelsohna motyw wstęg okiennych (twórca rozwinął ten pomysł w pełni w tzw. Wieży Einsteina w Poczdamie). Dopełnienie całości stanowi czwarta kondygnacja, wyrastająca jak wieża ponad płaski dach. Można się domyślać, że architekt przewrotnie nawiązał do stosowanego w historyzujących obiektach przy tej samej ulicy akcentowania wieżyczkami narożnych budynków. Dom Tekstylny nie jest tak okazały jak jego wrocławski odpowiednik, dawny dom towarowy Rudolfa Petersdorffa, a obecny biurowiec Kameleon, gdzie w konstrukcji parteru można dopatrzyć się… rozwiązań halowych peronów kolejowych. Początkowo gliwicki budynek był postrzegany jako dzieło bardzo, bardzo kontrowersyjne, ale z czasem wrósł na dobre w pejzaż miasta i stał się jego znakiem rozpoznawczym. Jak widać akceptacja przyszła później. Tak jest i w przypadku innych ikon architektury – najpierw krytykowane, później uwielbiane.

Dawny Dom Tekstylny Weichmanna, autorstwa światowej sławy architekta Ericha Mendelsohna

Mówiąc o „Zameczku Leśnym”, obiekcie ukrytym pośród drzew przy ul. Chorzowskiej, widzimy dawną, ekskluzywną restaurację z końca XIX wieku. Nasze wyobrażenie o tym miejscu ciągle przewrotnie przywołuje wizerunek okresu powstania budynku, odrzuca natomiast to, co obecnie możemy zobaczyć. Tylko że modernistyczny kostium, który zastąpił architekturę historyzującą, Zameczek otrzymał nie w czasach powojennych, tylko w latach 20., 30. XX wieku! Autorem tej przebudowy, moim zdaniem gorszej od poprzedniego wyglądu, był Peter Birkmann. Już przed wojną zmieniano i przebudowywano to, co dziś uznajemy za zabytki. P. Birkmann zjawił się w Gliwicach w 1924 roku i rozpoczął prace w Miejskim Urzędzie Budowlanym, kierowanym przez ówczesnego architekta miejskiego Carla Schabika. Uważam, że inne jego dzieła są godne pochwały, np. budynek obecnego przedszkola na rogu ul. Brzozowej i ul. Jodłowej. Dawniej był to Dom Młodzieżowy, ale czas wolny spędzały w nim również osoby starsze. Obiekt jest po remoncie finansowanym przez miasto. Odkryto pomalowaną po wojnie okładzinę ceramiczną ścian akcentującą bryłę klatki schodowej, uratowano modernistyczne detale akcentujące okna, przywrócono oryginalną kolorystykę, zmieniono przebudowane dawniej duże okno doświetlające klatkę schodową. Lokalizacja poza centrum miasta, na uboczu, utrudnia poznanie obiektu. A warto to zobaczyć, choćby dla niespotykanego detalu – okładziny ceramicznej fragmentu elewacji. Ratowanie tej rzadko spotykanej w Gliwicach dekoracji było nie lada wyczynem konserwatorskim. Bliżej centrum znajdziemy następny budynek jego autorstwa dawną Kasę Chorych przy ul. ks. Ziemowita (teraz Centrum Radiologii i Poradni Specjalistycznych). Ta architektura jest też, moim zdaniem, lepsza niż rozwiązanie modernistycznego kostiumu Zameczku Leśnego.

Budynek dawnej Kasy Chorych przy ul. ks. Ziemowita (obecnie Centrum Radiologii i Poradni Specjalistycznych) autorstwa Carla Schabika

Na koniec przenieśmy się znowu w okolice Zatorza, na ul. Lipową 36. W poprzednim odcinku zachwycałam się witrażami, a teraz pora na docenienie fasady. A w szczególności rzeźb dekorujących (od zewnątrz) okna ze wspomnianym kolorowym przeszkleniem. Obecna przychodnia mieści się w dawnej willi z 1928 roku, którą zaprojektował dla siebie Artur Rösner. Pozwolę sobie zacytować wspomnienia wnuka budowlańca: „Dziadek założył firmę budowlaną wraz z bratem Hansem w 1923 roku. Pół roku później brat opuścił rodzinną spółkę, a dziadek został jej jedynym właścicielem. W 1926 roku rozpoczął budowę willi przy obecnej ul. Lipowej 36 oraz drugiego budynku (nr 38), który miał pełnić funkcję biura firmy. Między budynkami znajdował się łącznik, którym można było przejść z willi do biura i z powrotem. O tym, jak prezentowały się zabudowania, można się przekonać na ówczesnych folderach reklamowych. Nie były to oczywiście jedyne obiekty, które podlegały rodzinnemu przedsiębiorstwu. W 1942 roku dziadek zatrudniał co najmniej 1500 pracowników. Świetnie prosperował, o czym świadczy fakt, że na place budów dolatywał prywatnym małym samolotem... Dziadek zmarł po wojnie, w maju 1946 roku, w rosyjskim więzieniu.” Willa ta, to jeden z najpiękniejszych obiektów reprezentujących nurt ekspresjonistyczny w Gliwicach.

            Ewa Pokorska

Miejski Konserwator Zabytków

Piękne dekoracje okien w dawnej willi przedsiębiorcy Artura Rösnea, zlokalizowanej przy ul. Lipowej 36