fot. GTK
8 listopada Tauron GTK Gliwice wygrał w Łańcucie z miejscowym Rawlplug Sokołem 73:68. Zespół Maroša Kováčika prowadził praktycznie przez całe spotkanie, ale były momenty, w którym beniaminek Energa Basket Ligi był bardzo blisko rywala. Dla zwycięzców 23 punkty i 9 zbiórek zdobył Kamari Murphy.
Po trzech kolejnych porażkach Tauron GTK chciało znaleźć przełamanie. Zespół Maroša Kováčika punktów szukał w Łańcucie, gdzie mierzył się z beniaminkiem Energa Basket Ligi, Rawlplug Sokołem. Ewentualna porażka mogła mocno skomplikować sytuację i uwikłać gliwiczan w walkę o utrzymanie. Goście od pierwszych minut grali jednak skutecznie i szybko uzyskali bezpieczną przewagę, kończąc pierwszą kwartę 21:10.
Już na początku drugiej odsłony dwoma skutecznymi zagraniami popisał się Filip Put i przewaga gości sięgnęła 15 punktów. Impas miejscowych przełamał dopiero Sanders, który przymierzył z półdystansu. Dobrze pod koszem znalazł się także Przemysław Wrona, a Marcin Nowakowski ograł Norberta Maciejaka i koszykarze Rawlplug Sokoła systematycznie zbliżali się do rywala. Kiedy Sanders trafił zza linii 6,75 m, trener Maroš Kováčik poprosił o przerwę na żądanie, ale ta nie przyniosła oczekiwanego efektu. Rozpędzeni miejscowi, a konkretnie Delano Demetrius Spencer II, zaliczyli trafienie z dystansu, a Raynere Zynique Thornton dwukrotnie powiększył dorobek swojego zespołu i zredukował straty do zaledwie trzech „oczek”. Goście nie pozwoli jednak doprowadzić do wyrównania, a drugi oddech złapali dzięki akcji 2+1 Rowlanda. Kiedy gliwiczanie zaliczyli serię 6:0 ich przewaga ponownie wzrosła do dziewięciu „oczek”. Jako ostatni drogę do kosza w tej części gry znalazł Sanders.
Po przerwie ponownie lepiej prezentowali się przyjezdni. Niezwykle aktywny był Murphy. Amerykański środkowy najpierw wykorzystał doskonałe podanie Rowlanda, a potem dwukrotnie wykończył szybki atak. W międzyczasie dobrze obsłużył też Fergusona, który z najbliższej odległości zdobył łatwe punkty, a trener gospodarzy zmuszony był przerwać dobrą serię gliwiczan. Po niej skuteczną akcja w polu trzech sekund popisał się Jure Skifić i Tauron GTK uzyskało najwyższe, 16-punktowe prowadzenie w meczu, ale potem rozpoczęło się show Spencera. Zawodnik Rawlplug Sokoła trafiał z dystansu jak szalony i po jego czterech kolejnych „trójkach” przewaga gliwiczan stopniała do zaledwie siedmiu „oczek”, a trener Kováčik zmuszony został do skorzystania z czasu na żądanie. To nie zatrzymało łańcucian, którzy po celnych rzutach wolnych Spencera zbliżyli się do przeciwnika jeszcze bardziej, na 3 punkty.
Kiedy na początku czwartej odsłony z dystansu przymierzył Sanders, straty Rawlplug Sokoła zostały zniwelowane do zaledwie jednego punktu. W następnej akcji Put dobrze wypatrzył Szlachetkę pod koszem i obsłużył kolegę podaniem, które rozgrywający Tauron GTK zamienił na łatwe punkty. Zza łuku swoją okazję wykorzystał także Ferguson, a Murphy obsłużył Puta i gliwiczanie mogli odetchnąć. Goście dzięki doskonałej współpracy Rowlanda i Murphy'ego cały czas utrzymywali bezpieczny dystans, ale kiedy Rowland i Szlachetka pomylili się w rzutach z dystansu, a Sanders dwukrotnie okazał się skuteczny, przewaga Tauron GTK stopniała do czterech „oczek” i trener Kováčik raz jeszcze poprosił o dodatkową przerwę. Faulowany Rowland trafił tylko jeden rzut wolny, a po drugiej stronie parkietu skuteczniejszy był Sanders, który wykorzystał swoje dwie próby. W kolejnej akcji Rowland nie trafił rzutu i Rawlplug stanął przed szansą na doprowadzenie do dogrywki. Rzut z dystansu spudłował będący w wysokiej formie rzutowej Spencer i stało się jasne, że gliwiczanie zgarną komplet punktów.
Kolejny mecz Tauron GTK zagra u siebie 18 listopada z Eneą Zastalem BC Zielona Góra.