fot. Tauron GTK Gliwice
Historycznego sukcesu w Gliwicach nie było. 18 listopada Tauron GTK miało szansę rozstrzygnąć losy meczu w regulaminowym czasie gry, ale nie wykorzystało ostatniej akcji. W dogrywce lepsi byli zawodnicy Enei Zastal BC Zielona Góra i to oni ostatecznie wygrali 94:88.
Początek należał do zielonogórzan. Dopiero Filip Put wyprowadził zespół z Gliwic na właściwe tory, doprowadzając z Mateuszem Szlachetką i Terrancem Fergusonem do wygranej w pierwszej kwarcie (27:19). Druga odsłona przyniosła obu stronom sporo błędów, które jako pierwsi zaczęli odrabiać goście z Zielonej Góry, doprowadzając do remisu i naprzemiennej wymiany ciosów. Ostatnie akcje tej połowy należały jednak do miejscowych. Dzięki trafieniom Kamariego Murphy'ego i Earla Jerroda Rowlanda gospodarze schodzili do szatni z ogólną, dwupunktową przewagą (48:46).
Po wznowieniu gry goście z Zielonej Góry nie odpuszczali i pomimo dobrych zagrań Puta i Fergusona zdołali przebić w trzeciej kwarcie szalę zwycięstwa na 66:67. W czwartej odsłonie sygnał do odrabiania strat dał gliwiczanom Szlachetka, a następnie Rowland, za którego sprawą Tauron GTK objęło prowadzenie 79:78. Kiedy po jego przechwycie i udanej akcji w ataku Murphy'ego miejscowi wyszli na prowadzenie 81:78, szanse na końcowy triumf były naprawdę spore. Ostatecznie jednak rozgrywający Tauron GTK, szukając dogrania do Fergusona, popełnił błąd, a to oznaczało dodatkowe pięć minut gry.
Dogrywka lepiej rozpoczęła się dla gości, potem gliwiczanie wrócili do gry. Niestety, po drugiej stronie parkietu z dystansu przymierzył Kutlesić (84:89). Dwie skuteczne akcje Skificia dawały jeszcze nadzieję na korzystne rozstrzygnięcie (88:91). Faulowany Alford trafił jeden rzut wolny, a Put spudłował z dystansu i stało się jasne, że historycznego zwycięstwa gospodarzy nie będzie.
W kolejnym meczu Tauron GTK zagra u siebie z WKS-em Śląsk Wrocław. Mecz odbędzie się 4 grudnia. Start – godz. 19.30.