fot. Polska Siatkówka
Mistrzostwa Świata w Siatkówce Kobiet. Pierwsza wygrana Polek!
Opublikowane: 26.09.2022 / Sekcja: Miasto SportRozegrany w Arnhem 23 września inauguracyjny mecz Polski z Chorwacją w mistrzostwach świata siatkarek był niesłychanie emocjonujący. Biało-Czerwone zaczęły bardzo dobrze, ale później miały chwilę słabości. Siatkarki pokazały jednak charakter i od połowy trzecie seta grały już koncertowo. Wygrały 3:1!
W pierwszym spotkaniu w siatkarskim mundialu polska drużyna mogła poczuć się jak w domu, bo na stadionie w Arnhem dopingowała je liczna grupa polskich kibiców. Polki zaczęły mecz bardzo dobrze, już w pierwszych akcjach pokazując swój wielki atut, jakim jest blok. Trzy z pierwszych pięciu punktów zdobyły zatrzymując ataku Chorwatek. Okazało się, że w pozostałych elementach też były lepsze, a duże możliwości pokazała Magdalena Stysiak. Nasza atakująca w premierowym secie miała aż 67-procentową skuteczność, a zbijała 12 razy. Pomyliła się raz i wtedy rywalki były najbliżej, oczywiście poza początkiem (6:4). Później było dobrze i bardzo dobrze, a Stefano Lavarini denerwował się tylko wtedy, gdy piłka wpadała w boisko po kiwkach za blok.
Polkom udało się zatrzymać Samantę Fabris, liderkę chorwackiej reprezentacji. Jej koleżanki rozkręciły się jednak i w drugim secie od początku były na prowadzeniu. Joannie Wołosz nie udawało się już tak bezkarnie oszukiwać bloku, jak w pierwszej partii, a konsekwencją było aż pięć straconych w ten sposób punktów przez polską drużynę. Zagrywka Polek też nie robiła wrażenia na Chorwatkach, dlatego ciężko było odrobić stratę kilku punktów. Gdy już udawało się zbliżyć, jak po bloku Kamili Witkowskiej na Fabris (20:21), za chwilę rywalki znów uciekły i wyrównały wynik meczu.
Chorwatki grały dobrze, a Polki sprawiały wrażenie zaskoczonych. Popełniały wiele błędów, dużo było nieporozumień, brakowało liderki w ataku, takiej, jaką była w pierwszym secie Stysiak. W trzeciej partii było już bardzo źle, gdyż przeciwniczki prowadziły 16:8. Ale polskie siatkarki pokazały charakter i zaczęły pościg. Bardzo szybki, bo kolejny fragment wygrały 14:4! Pomogła podwójna zmiana, bo Monika Gałkowska i Katarzyna Wenerska ożywiły grę. Przede wszystkim zaczęły funkcjonować blok i obrona. Bezpośrednich punktów za wiele nie było, jednak w kontratakach błyszczała Olivia Różański. Chorwatki wyrównały (23:23), jednak Fabris nie trafiła w boisko, a po chwili jej koleżanki źle przyjęły zagrywkę i Agnieszka Korneluk wykorzystała setbola.
Rozpędzone Polki poszły za ciosem. Czwartą partię zaczęły nie najlepiej (1:4), lecz szybko doprowadziły do remisu (7:7) i później Chorwatki mogły już tylko bezradnie patrzeć na świetnie grające przeciwniczki. Maria Stenzel w obronie dokonywała cudów – była wszędzie, gdzie leciała piłka, a w ataku, a w kontratakach Biało-Czerwone były nie do zatrzymania. Grające pod presją rywalki zaczęły się mylić, a Polski wywierały coraz większą presję i w końcówce były już nie do zatrzymania. Ostatni punkt zdobyła asem Witkowska, jedna z bohaterek spotkania.