fot. Tauron GTK Gliwice
29 kwietnia gliwiczanie w dobrym stylu pokonali u siebie Grupę Sierleccy Czarni Słupsk 84:64 i zapewnili sobie grę w Energa Basket Lidze w przyszłym sezonie! 3 maja, w ostatnim meczu sezonu, zagrają z Arrivą Twarde Pierniki Toruń i przy korzystnych rezultatach mają jeszcze szanse na zajęcie 11. miejsca.
Gospodarze zaczęli mecz bardzo dobrze – po trafieniu z półdystansu Earla Jerroda Rowlanda i „trójce” Szymona Ryżka było już 5:0. Dla gości pierwsze punkty zdobył dopiero Bartosz Jankowski. Potem jednak drogę do kosza znaleźli Ryżek oraz Kamari Murphy i było już 9:2. Przyjezdni próbowali wrócić do meczu za sprawą trafienia z dystansu Billy'ego Ivey'a III i punktów spod kosza Mikołaja Witlińskiego (13:9). Kiedy jednak zza łuku przymierzył Rowland, a Murphy trafił z bliższej odległości (18:10), trener przyjezdnych Mantas Cesnauskis poprosił o przerwę na żądanie. Po powrocie na parkiet Schenk trafił zza linii 6,75 m, ale potem nastąpiła kolejna seria miejscowych. Zespół Maroša Kováčika zdobył siedem kolejnych punktów i przewaga urosła do 14 „oczek” (27:13). Sytuację słupszczan próbował ratować Shavon Coleman, który zdobył 5 punktów, ale po drugiej stronie parkietu wyniku pilnowali Rowland i Skifić. Po pierwszych 10 min gry przewaga Tauron GTK była znacząca i dawała sporą nadzieję na korzystne zakończenie (32:18).
Druga odsłona rozpoczęła się od trafienia z półdystansu Jakuba Musiała, ale skutecznym wejściem pod kosz odpowiedział Mateusz Szlachetka. Kiedy jednak Ivey III przymierzył zza łuku, a Coleman wykończył kontrę (36:25), trener Kováčik poprosił o przerwę na żądanie. W kolejnej akcji David Dileo z Grupy Sierleccy trafił z dystansu i przewaga miejscowych zmalała do 6 punktów (36:28). Na szczęście dla gliwiczan zza łuku przymierzył także Malachi Richardson, a Murphy jeszcze raz z bliższej odległości (41:30). Od tego momentu gra słupszczan uległa znacznej poprawie. Solidna defensywa i przemyślane akcje w ataku pozwoliły znaczną część strat odrobić jeszcze przed przerwą. Spora w tym zasługa Witlińskiego, który udanie kończył kolejne akcje i ostatecznie po 20 min gry Tauron GTK prowadziło już tylko różnicą trzech „oczek” (42:39).
Po zmianie stron doskonały fragment zaliczył Jankowski. Zawodnik słupszczan zdobył siedem kolejnych punktów i wyprowadził swój zespół na prowadzenie (42:46). Jego serię przerwał dopiero Rowland, a kiedy Szlachetka popisał się akcją 2+1, Tauron GTK wrócił na prowadzenie (47:46). Po chwili ten sam zawodnik podwyższył je, trafiając zza łuku. Goście nie zamierzali jednak odpuszczać i błyskawicznie znaleźli się przy rywalu, po tym jak kontrę wykończył Musiał, a z dystansu trafił Ivey III (52:51). Tauron GTK nie chciał jednak prowadzić gry przy tak wyrównanym wyniku i ponownie zbudował bezpieczną przewagę. Spora w tym zasługa dynamicznego Terrance'a Fergusona, który kończył kolejne wejścia pod kosz, a także Skificia, który dokładał punkty z półdystansu. Po 30 min gry miejscowi prowadzili różnicą 11 „oczek” (63:52).
Ostatnia kwarta rozpoczęła się od mocnej defensywy po obu stronach i sporej liczby przewinień. Przez długi czas oba zespoły punktowały tylko z linii rzutów i dopiero Rowland przełamał impas, trafiając najpierw z półdystansu, a następnie zza linii 6,75 m (70:53). Kiedy efektownym wsadem Murphy zakończył kolejną akcję, stało się jasne, że gliwiczanie nie wypuszczą już rąk zwycięstwa. Wśród gości próbował praktycznie w pojedynkę szarpać Jankowski, ale gospodarze pilnowali wyniku i ostatecznie wygrali różnicą 20 punktów (84:64), zapewniając sobie ligowe utrzymanie.
(Tauron GTK)