Rękawica pełna mocy. Wynalazek studenta z Gliwic
Opublikowane: 09.04.2014 / Sekcja: Miasto Nauka Rozrywka Życie i styl20-letni Przemysław Wolnicki, student mechatroniki na Politechnice Śląskiej 3 lata temu rozpoczął prace nad prototypem rękawicy zwiększającej siłę uścisku. Konstrukcja jest ciągle ulepszana.
O prototypie, nazwanym przez prasę „wspomagaczem uścisku” pisał ostatnio Bloomberg Businessweek Polska. Ten ekonomiczno – biznesowy dwutygodnik wpisał pomysł młodego konstruktora w popularną na świecie koncepcję rozwoju tzw. egzoszkieletów. Wcześniej informacje o wielokrotnie nagradzanym prototypie publikowały także inne gazety.
Przemek Wolnicki zgodził się podzielić informacjami o rękawicy z Czytelnikami strony www.gliwice.eu.
Rękawica pełna mocy. Cóż to takiego? Do czego ma służyć?
To urządzenie przede wszystkim ma za zadanie pomóc osobie chorej, niepełnosprawnej albo ewentualnie osobom pracującym w przemyśle w chwyceniu jakiegoś przedmiotu, który jest bardzo nieporęczny albo ma bardzo ostre krawędzie, ewentualnie jest bardzo gorący albo grozi poparzeniami, np. chemicznymi. Ta rękawica ma pomóc chwycić daną rzecz i zapewnić bezpieczeństwo ludzkiej dłoni. Myślałem o jej wykorzystaniu np. w hutach albo stoczniach.
Czy ta rękawica działa podobnie, jak ludzka dłoń?
Jak najbardziej. Taki był ogólny zamysł żeby nie robić z tego przemysłowego chwytaka tylko, by zbliżyć ten projekt parametrami do ludzkiej dłoni.
Skąd pomysł na taką konstrukcję?
Lubię takie tematy. Po prostu przyszło mi do głowy coś takiego. Trzeba zrobić i koniec.
Jak wyglądały początki? Kiedy zacząłeś pracę nad tym projektem?
Samą rękę, czy też rękawicę zrobiłem w III klasie w technikum, czyli już prawie 3 lata temu. Najpierw rozrysowałem projekt na papierze. Poszedłem do piwnicy i wszystko zacząłem składać. Najpierw musiałem jednak zdobyć odpowiednie elementy – materiały, z których rękawica miała powstać.
Jakie to materiały? Z czego składa się rękawica?
Rękawica składa się z systemu sterowania znajdującego się w opuszkach palców. Są tutaj przekaźniki. Są też silniczki elektryczne z odpowiednimi przekładniami i żyłki, które pełnią rolę ścięgien. I pozostała cała struktura i obudowa.
Silniczki pochodzą ponoć ze... starej drukarki?
Tak, dokładnie z trzech drukarek (śmiech). Obudowa jest zrobiona ze stolika do kawy, z podstawy tego stolika. Prowadnice na nadgarstek są zrobione z stelażu od namiotu. Całość to aluminium. Są też linki w pancerzu. To linki z roweru.
Jak rękawica jest zasilana?
Na razie jest to zasilanie z ośmiu akumulatorków, baterii AA.
Skromnie twierdzisz, że prototyp jest we wczesnej fazie realizacji, że jeszcze nie ma się czym tak do końca chwalić. No ale rękawica została już dostrzeżona przez chociażby prasę branżową…
Jak najbardziej.
Wyróżnienia jakieś już są?
Ostatnio o tym projekcie napisał Bloomberg Businessweek Polska. Było więcej artykułów na ten temat w różnych innych gazetach, to jest już spore wyróżnienie. Jeśli chodzi o nagrody, rękawicę pokazywano np. na Tajwanie czy w Sewastopolu na Ukrainie. Osobiście z moją rękawicą byłem też w Brukseli. Na każdej z tych wystaw zdobyłem jakąś nagrodę – od brązu po złoto.
Studiujesz mechatronikę na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. Jakie wrażenia?
Jestem już po roku i mogę śmiało stwierdzić, że jest fajnie.
Ciągle pracujesz nad ulepszaniem rękawicy. Wykładowcy, kadra akademicka służy radą?
Tak. Jak najbardziej.
A jak Ci się podoba w Gliwicach. Jest klimat do studiowania?
Jest. Większość miasta już kojarzę. Zwłaszcza Rynek i tamte rejony. Jak najbardziej podoba mi się tutaj.
Najbliższe plany? Wybierasz się z rękawicą ponoć do Paryża…
Tak. Być może się uda wyjechać do Paryża na targi i pokazać rękawicę. To urządzenie wymaga ciągłego ulepszania. Może w przyszłości uda się opatentować tę konstrukcję. Nie ukrywam, że trzeba też zdobyć jakieś środki na rozwój takiego sprzętu, a to pieniądze niemałe, jak to zwykle w tego typu projektach, zwłaszcza gdy poniekąd dotyczą branży medycznej.